-Co?! Po co?!
-Może się mylę... Ale wolę być pewny. Jeszcze mam jedno pytanie... Kiedy miałaś okres?
-Powinnam mieć jakieś 5 dni temu...-powiedziała, a z jej oczu zaczęły wypływać łzy. Schowała twarz w dłoniach i zaczęła płakać. Diego, do którego jeszcze nie zachodziła powaga sytuacji przytulił siostrę i pocałował w czoło. Otarł łzy spływające po jej policzkach. Westchnął.
-Wszystko będzie dobrze.-powiedział i jeszcze mocniej ją objął.
-Tak, wszystko będzie dobrze!-powiedziała cała mokra.-Dwa miesiące temu mimo własnej woli przespał się ze mną jakiś facet, którego nie znam, Leon mnie zostawił, osoby, które uważałam za przyjaciół stanęły po niego stronie nieświadome tego co na prawdę się stało i wyzywają mnie od szmat i dziwek, a na dodatek jestem w ciąży, ale nie! Nic się nie stało! Już nigdy nie będzie dobrze, nie rozumiesz tego?!-wykrzyczała jednym tchem i wyrwała się z jego ramion, po czym zamknęła się w swoim pokoju, rzucając na łóżko.
*kilka dni później*
Violetta wyszła z toalety trzymając w ręce test ciążowy.
-I co?
-Nie wiem, trzeba czekać...-powiedziała.-Weź to, nie mam ochoty patrzeć.-powiedziała i oddała Diego przedmiot. Usiadła na kanapie podkulając nogi, i przy okazji oplatając je ramionami. Jej brat przez chwilę się wahał, jednak w końcu spojrzał.
-Pozytywny...-powiedział załamany. Już za 9 miesięcy w ich domu miało pojawić się małe dziecko. Bał się... Jak mieli sobie poradzić, jeśli przez całe swoje życie nie mieli matki, a tatę w dzieciństwie zastąpił im przyjaciel rodziców. Ich ojciec cały czas pracował, nie mając czasu dla dzieci, a matka umarła przy porodzie. Nie wiedział jak to będzie.
-Damy sobie radę Violetta.
Nie odpowiadała, słyszał tylko jej szlochanie.
-Nie płacz, proszę.
-Jak mam nie płakać, skoro mój cały świat się wali?-odparła lekko unosząc głowę. -Proszę zostaw mnie samą...
-No nie wiem...
-Nic sobie nie zrobię, proszę...
-Eh... Ja pójdę do Studia, załapię się jeszcze na trzy ostatnie lekcje.-powiedział, a ona pokiwała głową na tak.-Jakby co to dzwoń...
Wyszedł z domu, przekręcając klucz w dolnym zamknięciu i zamyślony udał się do Studia. Doszedł do wniosku, iż trzeba będzie powiadomić o sprawie ich ojca. Może i nie poświęcał im czasu, ale swoje dzieci darzył miłością bezgraniczną. Mieszkał w Los Angeles, gdzie był dyrektorem wielkiej firmy budowlanej, co dało przyniosło mu wielkie zarobki i nigdy nie musiał martwić się o wyżywienie rodziny. Postanowił, że później zadzwoni do Violetty i z nią to ustali. Doszedł do szkoły, gdzie właśnie zaczynała się trzecia lekcja z Angie, nauczycielką śpiewu.
-Widzę, iż pan Castillo postanowił zawitać do nas dopiero teraz. Miło nam.
-Przepraszam, problemy rodzinne.-usłyszał cichy śmiech jego dawnej paczki, oraz szepty, jednak postanowił ich zignorować. Podczas zajęć nie mógł się skupić, więc dzwonek kończący dzisiejsze lekcje był dla niego wybawieniem. Wyszedł z sali i wyciągnął iPhona z prawej kieszeni spodni. Odszukał w kontaktach napis "Violetta" i nacisnął zieloną słuchawkę.Po kilku sygnałach odebrała.
V: Halo?
D: Hej, już wracam. Jak się trzymasz?
V: A jak mam się czuć?
Wywrócił oczami.
D: No dobra, dobra. Wiesz, że trzeba będzie poinformować ojca, iż zostanie dziadkiem?
V: Nie przypominaj...
D: Dokończymy w domu. Pa.
V: Adios...
~,~
Francesca, która przysłuchiwała się całej rozmowie była mocno zdziwiona tą informacją. Myślała nad tym jak ją wykorzystać. Miała już pewien plan. Musiała tylko wprowadzić go w życie. Uśmiechnęła się złowrogo.
-Wszystko będzie dobrze.-powiedział i jeszcze mocniej ją objął.
-Tak, wszystko będzie dobrze!-powiedziała cała mokra.-Dwa miesiące temu mimo własnej woli przespał się ze mną jakiś facet, którego nie znam, Leon mnie zostawił, osoby, które uważałam za przyjaciół stanęły po niego stronie nieświadome tego co na prawdę się stało i wyzywają mnie od szmat i dziwek, a na dodatek jestem w ciąży, ale nie! Nic się nie stało! Już nigdy nie będzie dobrze, nie rozumiesz tego?!-wykrzyczała jednym tchem i wyrwała się z jego ramion, po czym zamknęła się w swoim pokoju, rzucając na łóżko.
*kilka dni później*
Violetta wyszła z toalety trzymając w ręce test ciążowy.
-I co?
-Nie wiem, trzeba czekać...-powiedziała.-Weź to, nie mam ochoty patrzeć.-powiedziała i oddała Diego przedmiot. Usiadła na kanapie podkulając nogi, i przy okazji oplatając je ramionami. Jej brat przez chwilę się wahał, jednak w końcu spojrzał.
-Pozytywny...-powiedział załamany. Już za 9 miesięcy w ich domu miało pojawić się małe dziecko. Bał się... Jak mieli sobie poradzić, jeśli przez całe swoje życie nie mieli matki, a tatę w dzieciństwie zastąpił im przyjaciel rodziców. Ich ojciec cały czas pracował, nie mając czasu dla dzieci, a matka umarła przy porodzie. Nie wiedział jak to będzie.
-Damy sobie radę Violetta.
Nie odpowiadała, słyszał tylko jej szlochanie.
-Nie płacz, proszę.
-Jak mam nie płakać, skoro mój cały świat się wali?-odparła lekko unosząc głowę. -Proszę zostaw mnie samą...
-No nie wiem...
-Nic sobie nie zrobię, proszę...
-Eh... Ja pójdę do Studia, załapię się jeszcze na trzy ostatnie lekcje.-powiedział, a ona pokiwała głową na tak.-Jakby co to dzwoń...
Wyszedł z domu, przekręcając klucz w dolnym zamknięciu i zamyślony udał się do Studia. Doszedł do wniosku, iż trzeba będzie powiadomić o sprawie ich ojca. Może i nie poświęcał im czasu, ale swoje dzieci darzył miłością bezgraniczną. Mieszkał w Los Angeles, gdzie był dyrektorem wielkiej firmy budowlanej, co dało przyniosło mu wielkie zarobki i nigdy nie musiał martwić się o wyżywienie rodziny. Postanowił, że później zadzwoni do Violetty i z nią to ustali. Doszedł do szkoły, gdzie właśnie zaczynała się trzecia lekcja z Angie, nauczycielką śpiewu.
-Widzę, iż pan Castillo postanowił zawitać do nas dopiero teraz. Miło nam.
-Przepraszam, problemy rodzinne.-usłyszał cichy śmiech jego dawnej paczki, oraz szepty, jednak postanowił ich zignorować. Podczas zajęć nie mógł się skupić, więc dzwonek kończący dzisiejsze lekcje był dla niego wybawieniem. Wyszedł z sali i wyciągnął iPhona z prawej kieszeni spodni. Odszukał w kontaktach napis "Violetta" i nacisnął zieloną słuchawkę.Po kilku sygnałach odebrała.
V: Halo?
D: Hej, już wracam. Jak się trzymasz?
V: A jak mam się czuć?
Wywrócił oczami.
D: No dobra, dobra. Wiesz, że trzeba będzie poinformować ojca, iż zostanie dziadkiem?
V: Nie przypominaj...
D: Dokończymy w domu. Pa.
V: Adios...
~,~
Francesca, która przysłuchiwała się całej rozmowie była mocno zdziwiona tą informacją. Myślała nad tym jak ją wykorzystać. Miała już pewien plan. Musiała tylko wprowadzić go w życie. Uśmiechnęła się złowrogo.
Cudownyyyyyy ;***
OdpowiedzUsuńPrzepraszam, że poprzedniego nie skomentowałam, ale nie mogłam wejść na kompa :(
Nie chce mi sie pisać, więc nic więcej nie pisze ;D
Zapraszałaś mbie więc jestem :-)
OdpowiedzUsuńBardzo fajny pomysł na opowiadaie
Masz talent do pisania
Jeszcze na żadnym blogu nie spotkałam się z tym, że Diego jest bratem Vilu
O.K pisałaś na moim blogu, że chcesz pogadać, więc o to moje GG: 49892774
Możemy się razem podenerwować przed sprawdzianem XD
Czekam na next
Kinga Blanco
Haha, ok xD
UsuńDzięki :D
Napiszę potem, jak będę miała dostęp do komputera, bo nie mam gg na laptopie ;*
~Nel
Świetnie piszesz *-* Podaruj mi trochę talentu ♥
OdpowiedzUsuńTa historia jest całkiem inna i przez to ją kocham ♥
Zła Fran :C
Muchas graciass ♥
UsuńAle ja go nie mam, więc przepraszam, ale nic dać Ci nie mogę ;o
xD
Vickyyyy, dawno mnie tu nie było, więc teraz nadrabiam :D
OdpowiedzUsuńŚWIETNY ROZDZIAAAAAAAŁ <3 jak ja kocham ten twój blog, i twój styl pisaniaaa l oddaj troche talentu *o*
Dobra, to ten ... Nie umiem pisać długoch komentarzy ;-; Życzę weny, czekam na nexta, i ... Powodzenia na sprawdzianie ^^
Ciao
Carola ;*