poniedziałek, 24 marca 2014

Chapter 3 - "Te teksty to Ci po Ludmile zostały"

Wszedł wkurzony do domu ściągając czarne conversy. Violetta spojrzała na niego kątem oka.
-Co jest?-zapytała.
-Nic.
-Diego, nie kłam. Wyglądasz jakbyś miał zaraz wybuchnąć. Jak taka supernova.
-Te teksty to Ci po Ludmile zostały, wiesz? Posprzeczałem się z Francescą.-powiedział nieco spokojniej.
-O co chodziło?
-Nieważne...-powiedział, a ona chwilę pomyślała i stwierdziła, iż woli nie pytać. Zdawała sobie sprawę, że chodzi o nią. I tak już wystarczająco cierpiała. Słowa Francescy, jej dawnej przyjaciółki pewnie by ją tylko dobiły. Ponownie przykryła się miękkim kocem i zaczęła oglądać akurat lecący w telewizji film "Tres metros sobre el cielo".

Wszedł do swojego pokoju i rzucił się na łóżku.
Jak ja mogłem się z nią być?! 
Tak... Diego kiedyś spotykał się z Francescą. Wszystko jednak ma swój koniec. Zobaczył jaką ona jest wstrętną osobą. Bardzo ją kochał... Była dla niego najważniejszą kobietą, zaraz po jego siostrze. A teraz? Nie mógł uwierzyć jaką jest szmatą. Zwykłą szmatą. Jak można tak bardzo ranić ludzi?! Czy na prawdę potrzeba jej śmierci, aby zrozumieli?! Bał się tego. Już i tak to ją przerastało. Była na skraju wytrzymania, a jedna przykra sytuacja mogłaby doprowadzić do jej końca. Ujął twarz w dłonie i ciężko westchnął. Nie miał pojęcia jak to dalej będzie. Nic nie wiedział. Zupełnie nic. Ta "nicość" często go dręczyła. Nigdy nie wiesz, co będzie dalej. Czy musi tak być?
Usłyszał skrzypienie podłogi i trzask drzwi. Wstał powoli z łóżka i wyszedł z pokoju. Podszedł pod łazienkę.
-Wszystko ok?
-Tak, tylko źle się czuję...
-Pomóc Ci coś?
-Nie trzeba.
Westchnął i zszedł do kuchni, aby przygotować im po gorącej czekoladzie. Wyjął z szafki dwa kubki o barwie brzoskwiniowej z motywem renifera i przyrządził napój. Kiedy wyszła z toalety była trochę blada... Widział, że wymiotowała. Dotknął lekko jej czoła, nie było gorące. Podał jej kubek z czekoladą i usiedli razem na schodach. Zastanawiał się co mogło jej dolegać... Wymiotowała, była blada, jednak nie czuł, aby miała gorączkę.
-Jak się czujesz?
-Lepiej-odpowiedziała biorąc łyk gorącego napoju.
-Co ci jest? Boli Cię brzuch? Głowa?
-Ja mam wiedzieć co mi jest? Nie... Co to przesłuchanie? -,- 
-Nie...-odpowiedział i myślał dalej. Martwił się o nią, była jego małą dziewczynką. No może już nie taką małą, ale jednak, nie zmieniało to tego, że kochał ją ponad życie. Nagle w jego głowie, jakby zapaliło się światełko. Wpadła mu do głowy jeszcze jedna diagnoza...
-Violetta...? Od kiedy masz te zawroty głowy itd...?
-Gdzieś... Od tygodnia? Dlaczego pytasz?
Teraz już prawie wszystko było jasne, dlaczego nie zauważył wcześniej?
-Masz zrobić test ciążowy...-powiedział nieco ciszej, jednak dość głośno, aby dziewczyna mogła usłyszeć.

1 komentarz:

  1. Jakii fajnyyy rozdział *o*
    Podoba mi się tu ... Wszystko !<3
    Ło rany bosskie, nie przesadzasz ty tutaj z tymi dramatami? W sumie, to tak jest fajnie, więc mi to pasuje hahah :D
    Napisalabym, że czekam na nexta, ale next już jest, więc tego pisać nie będę :D
    Adios
    carola :3

    OdpowiedzUsuń

Komentarz = Uśmiech na mojej twarzy = Szybciej dodany rozdział :)